Argentyńscy naukowcy postanowili sprawdzić, jak na jakość spermy wpływa bliska odległość laptopa podłączonego do sieci za pomocą Wi-Fi, w którym połączenie to jest wyjątkowo aktywne np. za sprawą ściągania filmu lub muzyki. W tym celu nieopodal komputera umieścili kilka kropel męskiego nasienia.
Po kilku godzinach (dokładnie czterech) okazało się, że nasienie jest „dobrze wysmażone” – jedna czwarta plemników w ogóle przestała się ruszać. Dla porównania z próbki przechowywanej w tej samej temperaturze, ale z daleka od komputera zamarło jedynie 14 procent komórek. Co więcej 9 procent plemników umieszczonych koło laptopa miało już poważnie uszkodzone DNA – to trzy razy więcej niż gdyby komputera z aktywnym Wi-Fi nie było w pobliżu.
Czytaj dalej na stronie facet.wp.pl