Mamy nową pełnomocnik rządu ds. równego traktowania


Premier Donald Tusk podpisał nominację dla Agnieszki Kozłowskiej-Rajewicz na stanowisko pełnomocnika rządu ds. równego traktowania. Pani Agnieszka będzie sekretarzem stanu w kancelarii premiera – poinformował rzecznik rządu Paweł Graś.

Kozłowska-Rajewicz zastąpi na stanowisku pełnomocnika Elżbietę Radziszewską.

Co wiemy o nowej pani pełnomocnik?

Pani Agnieszka pochodzi z Kętrzyna, ma 42 lata i tytuł doktora, zdobyty na Wydziale Biologii Uniwersytetu Adama Mickiewicza, specjalizując się w biologii człowieka. Od 2007 roku jako posłanka aktywnie uczestniczy w pracach komisji, m.in. zdrowia oraz edukacji. Mocno zaangażowana w pracę nad ustawami parytetowymi oraz żłobkową. Prywatnie żona Andrzeja i matka Jakuba.

Wiele o Pani Agnieszce możemy dowiedzieć się z jej publicznych wypowiedzi:
„Są trzy sprawy kluczowe dla in vitro: skuteczność, bezpieczeństwo zdrowotne kobiet, maksymalna ochrona zarodków. Nie ma rozwiązań idealnych, więc trzeba działać pragmatycznie, na zasadzie minimalizowania szkód

Podczas dyskusji na temat dyskryminacji mówiła: Patriarchalne myślenie i stereotypowe przekonania dotyczące ról społecznych, przekonanie, że mężczyźni pomagają kobietom w obowiązkach domowych, a nie partycypują w nich w równym stopniu, przenosi się na grunt polityczny”.

Wypowiadała się również w temacie celibatu: Uważam, że bez celibatu księża lepiej rozumieliby problemy rodzinne, a także mogliby pokazywać, jak przykładnie żyć w rodzinie. Bo życie osoby samotnej jest zupełnie inne. Kobiety z pewnością byłyby równie dobrymi księżmi. Dlaczego nie? Dlaczego homilię mają wygłaszać tylko mężczyźni? Równie dobrze mogłyby to robić również kobiety”.

A teraz co nieco w temacie odrzuconego niedawno obywatelskiego projektu ustawy zakazującej prawa do aborcji: „Jeśli ustawa przejdzie, obywatele nie będą mieli prawa do informacji i dostępu do środków antykoncepcyjnych. Ciężarne nie będą miały prawa do informacji o rozwoju płodu i badań prenatalnych, nawet przy zwiększonym ryzyku choroby płodu. Uczennica w ciąży nie otrzyma pomocy w szkole, a z programów szkolnych znikną lekcje o wychowaniu do życia w rodzinie. Na koniec – aborcja będzie całkowicie zakazana, nawet kiedy życie ciężarnej będzie zagrożone i kiedy niewykonanie aborcji nie ocali życia embrionu. Innymi słowy, ta ustawa pozbawiałaby lekarza możliwości wykonania podstawowego lekarskiego obowiązku – ratowania życia pacjenta (…) edukacja seksualna i antykoncepcja pozwalają uniknąć niechcianych ciąż i decyzji o podziemnej aborcji. Bo przecież legalna już teraz jest w Polsce praktycznie zakazana, co jest powodem ogromnego aborcyjnego podziemia i związanych z tym dramatów. Wierzę, że wnioskodawcy mieli dobre intencje. Religijne dogmaty nie podlegają dyskusji. Ale przestrzeganie religijnych nakazów nie może być wymuszane ustawą, a posłowie nie mogą uchwalać prawa, które stoi w kolizji z już ustalonymi przepisami. Niestety, zaproponowana ustawa nadaje się tylko do kosza.”

W temacie ustawy żłobkowej na blogu Pani Agnieszki czytamy: „Ustawa żłobkowa czeka na podpis Prezydenta RP.  A rodzice, samorządy, organizacje pozarządowe i firmy czekają na ustawę. Już 2 tygodnie po jej podpisaniu łatwiej będzie zatrudnić legalnie nianię – państwo zapłaci za nią ZUS i podatek zdrowotny. To wielka sprawa, bo zatrudnionym może być także członek rodziny. Bezrobotna kuzynka opiekuje się Twoim dzieckiem, ale rozliczacie się „prywatnie”, bo nie stać Cię na płacenie za nią podatków? Teraz państwo odprowadzi podatki – ZUS i podatek zdrowotny. Kuzynka zaś za swoją pracę – bo opieka nad dzieckiem to ciężka praca – będzie miała naliczaną emeryturę i zyska swoje własne ubezpieczenie  w NFZ. Przepisy o niani w ustawie żłobkowej to pierwszy krok to wycenienia i doceniania lekceważonej pracy domowej. W sensie kulturowym – zaczątek rewolucji.”

A w innym miejscu bloga z 2009 roku: „Nie wiem skąd w wypowiedziach kościelnych hierarchów obsesyjne i nieżyciowe traktowanie „aktu małżeńskiego”. Tak jakby bez aktu ślubu ludzie nie mogli kochać się i rodzić dzieci. Tak jakby jedyną dopuszczalną i akceptowalną funkcją fizycznych zbliżeń w małżeństwie była prokreacja, a niepłodność jedyną chorobą, której nie można leczyć. Polecana tu jest jedynie naprotechnologia, równie nieskuteczna w leczeniu niepłodności jak kalendarzyk małżeński w regulacji poczęć.”

Kto ma ochotę śledzić pracę Pani pełnomocnik, znajdzie ją w internecie:

blog Agnieszki Kozłowskiej-Rajewicz

oficjalna strona internetowa

profil na Facebooku