Pilnujcie mi tych szlaków


OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

 

 

Gorce. Spojrzenie nieobiektywne.

Jest tam:

Malowniczo. Las jest tu kolorowy nie tylko jesienią. Wiosną mieni się odcieniami zieleni, bo różne drzewa zielenią się odmiennie.

Względnie cicho. Ruch turystyczny jest tu znacznie mniejszy niż w Tatrach czy Pieninach. Zdarza się, że szlaki są puste, więc turysta ma dla siebie śpiew ptaków, szmer potoku, szum wiatru, ciszę.

Rześko. Zbocza generalnie pokryte są lasem, więc często idzie się w głębokim cieniu. Specyfika Gorców jest taka, że piętra roślinności górskiej zaczynają się tu o 100-200 metrów niżej niż w Tarach, więc da się powiedzieć, że wcześniej turysta czuje, że jest w górach – w towarzystwie jaworów, buków i świerków.

Niewygasła przeszłość. Np. duch majora Józefa Kurasia, który zmienił konspiracyjny pseudonim „Orzeł” na „Ogień” patrząc ze wzgórza na pożar rodzinnej wsi, w tym chałupy, w której znajdowali się: jego ojciec, żona i trzyletni syn. Albo polowy ołtarz postawiony na miejscu szałasu pasterskiego, w którym ks. Karol Wojtyła 17 września 1953r. odprawił mszę świętą dla grupy młodzieży akademickiej z którą wędrował. Czy też bacówka drwali, w której biskup Wojtyła incognito spędził dwa tygodnie przed soborem modląc się o dar mądrości. Miejscowi domyślili się, kim jest ów dziwak dopiero wówczas, gdy do wsi przyjechał samochód, którego kierowca pytał o biskupa krakowskiego.

Metafizyczny niepokój. Można go odczuć choćby wówczas, gdy po marszu przez mroczny las wychodzi się na odkrytą polanę, by ujrzeć panoramę ośnieżonych, a jednocześnie zalanych słońcem Tatr.

Każdemu polecam.

Andromeda