Internet musi zostać zniszczony


obama

Żyjemy w rewolucyjnych czasach. W dużym stopniu ferment w społeczeństwie powstaje dzięki rewolucji w komunikacji. To „głasnost”, a więc otwartość pomogła obalić Związek Radziecki.

W przeszłości elity kontrolowały rozpowszechnianie informacji. Miliony ludzi celowo skazano na śmierć głodową bez jakiegokolwiek zainteresowania mediów. Przez dziesięciolecia trzy stacje telewizyjne i dwie główne gazety miały monopol na wiadomości.

Internet położył temu kres. Elity władzy nie są z tego zadowolone i podejmują wysiłki zmierzające do kontroli alternatywnych źródeł informacji. Ataki seksualne, które miały miejsce w wieczór sylwestrowy w Kolonii uświadomiły elitom konieczność kontroli internetu.

Wydarzenia w Kolonii i innych miastach europejskich zagroziły polityce Angeli Merkel i unii Europejskiej odnośnie uchodźców. Nie tyle same wydarzenia, co powszechna wiedza o nich.

Wstępny raport policyjny z Kolonii mówił o „serdecznym nastroju i w większości spokojnym świętowaniu”. Jednocześnie świadkowie twierdzili: „Dobrze wyszkoleni i doświadczeni policjanci przyznali nam się później, że nigdy wcześniej nie widzieli czegoś podobnego. Przyrównali te zdarzenia do stanu wojny domowej.” Najwyraźniej policja była zmuszona oszukiwać opinię publiczną. Jeden z oficerów przyznał, że był instruowany przez ministerstwo, iż ma przepisać swój raport omijając słowo: „gwałt”.

Podanie odpowiadających prawdzie informacji zajęło mediom cztery dni. Policja kłamała, lecz informacje wyciekły do prasy, co doprowadziło do śledztw, mających na celu znalezienie informatorów. Groziło im do pięciu lat więzienia.

Media niechętnie też donosiły o przestępstwach popełnianych przez uchodźców. Wydawca jednego z dzienników wyjaśniał: „Nie chcieliśmy zaogniać sytuacji ani szerzyć złych nastrojów. Imigranci nie zasługują na to.

W wyniku sytuacji w Kolonii Angela Merkel rozpoczęła pracę nad ograniczeniem informacji dostępnych w sieci. We wrześniu 2015 spotkała się z Markiem Zuckerbergiem w Nowym Jorku (podczas szczytu Narodów Zjednoczonych). Przy włączonym mikrofonie poprosiła go o ukrócenie krytycznych wypowiedzi na temat „fali uchodźców syryjskich zalewającej Niemcy”. Zuckerberg odpowiedział: „Musimy coś zrobić”. Merkel zapytała: „Pracujecie nad tym?” Zuckerberg odpowiedział: „Tak”.

Wiele organizacji włączyło się w wysiłki mające na celu kontrolę wolnego przepływu informacji. Komisja Europejska zadeklarowała współpracę z takimi serwisami, jak: Facebook, Twitter, YouTube i firmą Microsoft w celu eliminacji tego, co nazwano „mową nienawiści”. Narody Zjednoczone również są zaangażowane: stały przedstawiciel Pekinu powiedział, że instytucje promujące ekstremistyczne ideologie powinny być zamknięte.

Ludzie i organizacje współpracujące z firmami internetowymi mają system wartości odbiegający znacznie od tego powszechnie przyjętego. Ilustracją niech będzie wypowiedź ministra spraw wewnętrznych Westfalii: „To co dzieje się na prawicowych portalach i forach jest równie obrzydliwe, jak owe ataki na kobiety”.

Elity władzy mówią o walce z terroryzmem. Jednakże ich podstawowym celem jest stłamsić krytykę islamu, homoseksualizmu, zmian klimatycznych, aborcji i wielu innych zagadnień. Wszystkie one podpadają pod kategorię „mowy nienawiści”.

Elity internetowe wydają się podzielać wiarę Herberta Marcuse’a w to, że „wyzwalająca tolerancja” to jest „nietolerancja wobec ruchów z Prawa i tolerancja wobec ruchów z Lewa”. Cenzorzy Twittera nie mieli problemu z kontem o nazwie „zabić Donalda Trumpa” przez co najmniej 6 miesięcy. Tweet nawołujący do rzezi mieszkańców Drezna autorstwa feministki Mercedes Reichstein nie ściągnął na nią policji.

John Dietrich

za: https://www.lifesitenews.com/all/yesterday#article-the-internet-must-be-destroyed