Wielkanoc to szczyt roku liturgicznego. Punkt kulminacyjny życia religijnego każdej katolickiej wspólnoty.
Przeżywamy ją różnie. Większość z nas w łączności z parafią. Niektórzy w łączności z określoną wspólnotą o charakterze formacyjnym. Jeszcze inni wspólnoty takiej szukają poza miejscem zamieszkania, przeżywają całe Triduum we wspólnocie, która zbiera się i łączy tylko po to, by ten czas przeżyć wspólnie. Ta ostatnia forma jest szczególnie cenna dla tych, którzy w funkcjonują w środowiskach niereligijnych lub religijnych inaczej. Dla nich wyjazd w miejsce oddalone, spotkanie z ludźmi, dla których głębokie przeżycie czasu świat jest kwestią kluczową – są bezcenne.
Co w nas zostanie z głębi minionych dni? Na ile starczy nam wzruszeń, przemyśleń, modlitewnych rozważań?
Zostaliśmy nabyci za wielką cenę. Minione dni nam to przypominały. Trwa Oktawa Wielkanocy. Łączność z Chrystusem Zmartwychwstałym dana nam jest przez sakramenty. Św. Jan Paweł II w encyklice Redemptor Hominis pisze o Eucharystii: „Jest ona ośrodkiem i szczytem całego życia sakramentalnego, poprzez które każdy chrześcijanin doznaje zbawczej mocy Odkupienia”. I dalej: „W tym sakramencie bowiem odnawia się stale z woli Chrystusa tajemnica tej ofiary, którą On złożył z Siebie Samemu Ojcu na ołtarzu krzyża”.
Nie do przecenienia jest fakt, że w Polsce stosunkowo łatwo jest uczestniczyć w Eucharystii częściej niż tylko w niedzielę. W licznych kościołach msza św. Sprawowana jest codziennie, zwykle częściej niż raz dziennie. Wciąż jeszcze mamy kapłanów. Pozostaje korzystać z tego bogactwa.