Obrońcy homoseksualnych małżeństw twierdzą, iż nie są one niczym zasadniczo nowym. Homoseksualizm znany był i już w starożytności – także w Rzymie. Jest prawdą, że był znany. Wiadomo nawet o podobnych ceremoniach. Jednak w pismach historyków takich, jak Tacyt czy Swetoniusz fakty te podawane są jako świadectwo deprawacji i upadku. Ceremonia zaślubin (np. cesarza Nerona z jego kochankiem) nie oznacza zaś jednoznacznie prawnie zawartego małżeństwa.
W istocie homoseksualizm rozpowszechniony był wśród młodocianych niewolników. W czasach Tyberiusza i Nerona zaszła zmiana, która wzbudziła oburzenie rzymskich moralistów: zawstydzające praktyki stały się udziałem ludzi wolnych i dojrzałych.
„Nero był już zdeprawowany przez każdy rodzaj żądzy, zarówno zgodnej z naturą, jak i przeciwnej do niej. Błędne było jednak przypuszczenie, że dalsza deprawacja jest niemożliwa w jego przypadku, jako że … przeprowadził formalną ceremonię ślubną z tym zboczeńcem, zwanym Pytagorasem. Cesarz, w obecności świadków, nałożył ślubny welon…” (Tacyt).
Nie jest to przykład odosobniony. U Swetoniusza, współczesnego Tacytowi znajduje się opis małżeństwa Nerona z Doryforusem. Marcjalis, poeta z pierwszego wieku wspomina drwiąco o podobnych związkach.
Równolegle akceptowano konkubinaty i prostytucję. Pornografia i rozrywka o charakterze erotycznym były powszechnie dostępne. Praktyki te prowadziły do depopulacji. Dla starożytnych komentatorów oburzający był nie tyle sam homoseksualizm, co odgrywanie przez mężczyzn roli kobiet w tych związkach.
W takiej rzeczywistości pojawiają się chrześcijanie. Odrzucają zdecydowanie homoseksualizm. Co więcej ograniczają ludzki seksualizm do heteroseksualnego, monogamicznego małżeństwa. Muszą odnaleźć się w kulturze pogańskiej, która – podobnie jak nasza – ludzkiej seksualności nie stawia granic.
Didache (Nauka Dwunastu Apostołów, jedno z najstarszych źródeł chrześcijańskich) mówi jasno, że poganie, jeśli chcą stać się członkami Kościoła, muszą porzucić stare zwyczaje. Zaczyna się on od słów: Dwie są drogi, jedna życia i jedna śmierci. Przedział zaś wielki między temi drogami.
Poganin, który nawracał się na chrześcijaństwo musiał poznać i zaakceptować listę przykazań. Poza znanymi mu, takimi jak:, „Nie będziesz mordował”, były też: zakaz uprawiania stosunków pozamałżeńskich, aborcji, podawania/spożywania mikstur mających charakter antykoncepcyjny.
Po cóż dziś wspominać o tym?
Fakt, że pewne praktyki stają się publiczne a nawet powszechne, nie oznacza, że są dobre. Urządzić można każdą ceremonię. Może być glamour. Tylko po co? Przedmioty, słowa, puste gesty braku treści nie przykryją.
Chrześcijanie stali w opozycji do świata wówczas i dziś. Nie jesteśmy trendy. Mamy być solą ziemi i światłem świata.
za: http://www.patheos.com/blogs/geneveith/2015/07/gay-marriage-among-the-ancients/