Współcześni ateiści niewiele – wydaje się wnieśli – do dyskursu z chrześcijaństwem. Współcześni apologeci – analogicznie. Przypatrzmy się najczęściej podnoszonym argumentom.
- Nie istnieje dowód na istnienie Boga
Zdarza się nam słyszeć: „Nie istnieje dowód na istnienie Boga, chrześcijanie wierzą w bajki”. Autorom tych słów chodzi raczej o to, iż nie istnieje fizyczny dowód na istnienie Boga w materialnym świecie, stąd chrześcijaństwo jest bajką, gdyż w ateistycznym rozumowaniu rzeczy realne muszą mieć charakter fizyczny. Fakt, iż chrześcijanie nigdy nie twierdzili, iż Bóg istnieje w sposób fizyczny, podobnie jak wiele innych bytów we wszechświecie, umyka uwagi tych dyskutantów. W istocie nie dostrzegają, że taki fizyczny dowód na istnienie Boga przeczyłby wierzącym w judeochrześcijański przekaz. Chrześcijanie wierzą w Boga niematerialnego, stąd domaganie się materialnych dowodów na jego istnienie jest nonsensowne. Fakt ów nie dowodzi, oczywiście, chrześcijańskich tez, pokazuje jednak, że dyskutanci nie rozumieją nawet o czym mówią.
Inaczej jest, gdy ateiści twierdzą, iż nie istnieją logiczne argumenty na rzecz istnienia Boga. Dają wówczas świadectwo tępego uporu. Logiczne argumenty na istnienie Boga istnieją, są znane, szeroko dostępne i były bezskutecznie atakowane przez tęgie umysły.
Pomijając logiczne argumenty ateiści zderzają się z chrześcijanami, których siłą jest doświadczenie życia z Bogiem. Nie ma takiej paplaniny, którą niewtajemniczeni mogliby przeciwstawić wierze zbudowanej na subiektywnym przeżyciu spotkania z Bogiem.
-
Jeśli Bóg stworzył wszechświat, kto stworzył Boga?
Ci, którzy posługują się tym argumentem, traktując go jako swoisty intelektualny szach-mat, nie rozumieją, czym jest wieczność. Argument ten wysuwany bywa często jako odpowiedź na teistyczną tezę, że fakt istnienie świata domaga się uzasadnienia. Niektórzy ateiści odpowiadają teistom: Któż więc stworzył Boga? Demonstrując tym samym niezrozumienie idei absolutu jako źródła, początku, przyczyny wszystkiego.
Co może odpowiedzieć wówczas chrześcijanin? Bóg poprzedza wszystkie rzeczy stworzone i jest wieczny. Gdyby Bóg miał stwórcę, ten stwórca byłby Bogiem. Bóg jest Bogiem, gdyż nie został stworzony. Tym, którzy nie zgadzają się z tym stwierdzeniem pozostaje alternatywa: wierzą w wieczne istnienie wszechświata materialnego lub zakładają, że pojawił się sam z siebie, niejako magicznie. Myślenie, że Bóg jest wieczny, jest natomiast logiczne: Bóg jest z definicji wyjątkowy. Jeśli nie ma niczego, co byłoby absolutne, inaczej: konieczne, wówczas świat realny jest całkowicie absurdalny.
-
Bóg nie jest wszechmocny, skoro istnieją rzeczy, których zrobić nie może. Nie może kłamać, więc nie jest wszechmocny
Tam sformułowany argument byłby dorzeczny, gdyby postrzegać Boga podobnie jak bogów greckich: poddanych losowi, umieszczonych w jakimś miejscu kosmosu w szczególnej roli. Tymczasem Bóg chrześcijan jest poddany jedynie swojej własnej wolnej woli. Czemu jest dobry? Bo chce być dobry. Czemu nie kłamie? Bo chce być uczciwy. Czemu istnieje jako Trójca. Bo chce.
4. Warto w tym miejscu wyjść poza gry językowe, by wypunktować to, co jest naprawdę istotne, gdy mówimy o Bożej wszechmocy. Wszelka moc i władza pochodzi od Boga. Bóg nie może pokonać sam siebie, gdyż nie ma większej siły niż on sam. Nie istnieje przeciwnik, który może mu dorównać.
Wiara w Boga nie różni się niczym do wiary w wróżki, Świętego Mikołaja czy Latającego Potwora Spaghetti
Ten argument jest użyteczny, gdyż pozwala podkreślić, jak zasadniczo różni się wiara w Boga od wspomnianych wyobrażeń. Kto uczciwie postara się zbliżyć do judeochrześcijańskiego przekazu wiary, dowie się, jak przez tysiące lat rozwija się myśl chrześcijańska, spotka się z świadectwem ludzi żyjących tą myślą, pozna męczenników, którzy stawili czoła mękom w obronie wiary, pozna teksty religijne pełne historycznych i geograficznych odniesień. Nie są to, oczywiście, dowody, ale fakty, które powinny wzbudzić refleksję.
Opowieści o Świętym Mikołaju – odwrotnie – to bajki adresowane do dzieci, obliczone na określony cel.
-
Chrześcijaństwo wyrosło wśród ludzi prostych, nie mających dostępu do wiedzy
Istotnie: ci ludzie w danych czasach tak ciemni byli, że uwierzyli w narodziny Jezusa z Dziewicy, gdyż w swojej ignorancji nie wiedzieli, skąd się biorą dzieci. Narodziny z Dziewicy były czymś tak wyjątkowym dla starożytnych właśnie dlatego, że wiedzieli, iż poczęcie nie jest możliwe bez współżycia. Starożytni dostrzegali nadnaturalność sytuacji, więc była ona niemożliwa bez boskiej interwencji. To samo dotyczy każdego innego cudu opisanego w Piśmie.
Rzeczywiście ludzie w dawnych czasach nie posiadali teleskopu Hubble’a, widzieli natomiast niebo nocą w pełnej krasie (ciężko je dostrzec dziś ze względu na zanieczyszczenie światłem). Ogólnie rzecz biorąc ludzie w dawnych czasach żyli bliżej natury, a więc i spraw życia i śmierci, niż dzisiejsi. W odniesieniu do tych fundamentalnych kwestii ludzie starożytni byli bardziej zaawansowani niż my, a to właśnie kwestie egzystencjalne leżą u podstaw religijnych poszukiwań. Jeśli ludzie dzisiejsi nie mają potrzeb metafizycznych, to być może dlatego, że żyją bardziej w świecie techniki, z dala od natury.
Twierdzenie, że chrześcijaństwo wyrosło wśród ludzi prymitywnych dowodzi głębokiej ignorancji. Chrześcijaństwo wyrosło wśród jednej z najbardziej rozwiniętych ludzkich cywilizacji. Cesarstwo rzymskie nie stało się sławne ni potężne poprzez głupotę. Stanowiło epicentrum ówczesnej myśli filozoficznej. Idę o zakład, że przeciętny współczesny człowiek w dyskusji z przeciętnym mieszkańcem Aleksandrii zostałby głęboko upokorzony.
-
Chrześcijanie wyznają swoją wiarę tylko dlatego, że w niej się urodzili
Argument ten jest oburzający, gdyż zakłada, iż człowiek nie posiada umiejętności racjonalizacji doświadczeń wyniesionych z dzieciństwa. Inaczej: jesteśmy tak ograniczeni, że nie jesteśmy w stanie wyjść poza to, co wpojono nam w ramach procesu wychowawczego. Ideę tę jednak łatwo skontrować.
Spójrzmy na Żydów. Być żydem w sensie religijnym to nie tylko należeć do pewnej kultury. Być wyznawczą religii żydowskiej to znaczy mieć myślenie, przekonania, interakcje ze światem przeniknięte przez judaizm. Czy dotyczy to większości Żydów w USA lub gdziekolwiek na świecie? Nie. To samo dotyczy chrześcijan. Być chrześcijaninem to nie to samo, co być ochrzczonym. Wielu wychowanych w chrześcijańskich domach porzuca wiarę w wieku dorosłym, bądź pozostaje przy niej jedynie na zasadzie przynależności.
7. Ewangelia jest niedorzeczna: Bóg wściekły na ludzkość z powodu grzechu, postanawia torturować i zabić własnego syna, by w ten sposób uśmierzyć ów patologiczny gniew.
Argument ten ma zastosowanie w dyskusji z niektórymi sektami protestanckimi. Nie ma jednak sensu w odniesieniu do prawdy chrześcijańskiej: Ojciec poświęca swojego Syna, by pokonać śmierć, by uleczyć, by zjednoczyć ludzkość w miłości.
8. Historia jest pełna kultów mesjaszów i ich matek, bogów o trzech głowach itp. chrześcijaństwo niczym się od nich nie odróżnia.
Nie ma sensu dyskutować z faktami. Istotnie jest wiele takich historii. Ale to nie jest dowód, że ta jest fałszywa. Można tez wnioskować, że jest tak piękna, iż powielana była w wielu wersjach. Fałszywa moneta nie dowodzi, iż nie istnieje prawdziwa, przeciwnie: świadczy o tym, że prawdziwa ma wartość, która chciałoby się pomnożyć.
Niektóre z tych mitów są jednak starsze niż Pismo św, usłyszymy. I to prawda. Wyobraźmy sobie, że byłoby inaczej. Jedyna mesjanistyczna opowieść znajdowałaby się w Nowym Testamencie. Wówczas, mimo że wszyscy ludzie mają Boga za Stwórcę – centralne zdarzenie w planie zbawczym – wcielenie, śmierć i zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa – byłyby im kompletnie nieznane, więc byliby odcięci od mglistych nawet przesłanek, co do spraw elementarnych. Wydaje się naturalne, że oczekiwanie na Zbawiciela przenikało świadomość (czy nieświadomość, jak kto woli) ludzkości bez względu na czasy.
9. Bóg biblijny jest zły. Bóg, który zezwala na tyle cierpienia nie może być dobry.
To jeden z bardziej zasadnych argumentów przeciw istnieniu Boga. Cierpienie i śmierć sprzeciwiają się tezie o kochającym i wszechmocnym Bogu. Wydaje się, że skoro ból i śmierć istnieją, to: albo Bóg kocha ludzkość, lecz nie jest wszechmocny, albo jest wszechmocny, ale obojętny.
Ten argument zakłada, że zło i dobro są realne, że jest ostateczny standard dobra i zła, który jest ponad tym, co zostało uznane za dobro i zło podczas naszej etycznej ewolucji. Jeżeli nie jest tak, tzn. jeżeli dobro i zło nie istnieją realnie, w sensie ontycznym, oskarżanie Boga o to, że jest zły ze względu na to czy tamto, oznacza tylko tyle, że: „Osobiście nie podoba mi się to, co widzę w świecie, więc Bóg istnieć nie może”.
Zabawne jest, że w tego typu rozmowach ateiści unikają słów, które mają wydźwięk religijny. Dziwaczne, że ktoś, kto nie wierzy w ostateczna miarę dobra i zła, pozwala sobie nazwać Boga złym, gdyż nie spełnia On subiektywnych kryteriów dobra. Ten, kto akceptuje obiektywne rozróżnienie na dobro i zło, nie odrzuca tak naprawdę Boga. On (ona) raczej mocuje się z Bogiem. Takie zmaganie się jest dobrze widziane w chrześcijaństwie.
10. Ewolucja odpowiedziała na pytanie o pochodzenie człowieka. Nie potrzeba żadnych mitów.
Inaczej: nauka doprowadziła nas do momentu, w którym nie są potrzebne żadne nadprzyrodzone wyjaśnienia, a jeśli jeszcze czegoś nie wiemy, wyjaśni się w nieodległej przyszłości przy okazji kolejnych odkryć.
Wiedza jest bardzo użyteczna. Wyjaśnia zjawiska fizyczne, zapoczątkowała osiągnięcia techniczne, pozwala diagnozować choroby i leczyć chorych itd. Nauki empiryczne nie mówią jednak nic na tematy fundamentalne dla ludzkiej egzystencji, takie jak: co to znaczy być człowiekiem, dlaczego jesteśmy tu i teraz, co jest wartością, co to znaczy kochać lub nienawidzić, co zrobić ze smutkiem, poczuciem winy, żalem, czy cokolwiek ma znaczenie, czy jest Bóg…
Teoria Wielkiego Wybuchu nie odpowiada na pytanie o Początek, ona opisuje zdarzenie, które było na początku.
za: https://ehyde.wordpress.com/2014/03/21/top-10-most-common-atheist-arguments-and-why-they-fail/