Sandomierz to perła wśród polskich miasteczek. „Mały Rzym”, bo położony na siedmiu wzgórzach. Przybyszowi wydaje się, że czas tu się zatrzymał. W centrum nie słychać zgiełku charakterystycznego dla innych miast często odwiedzanych przez turystów. Jest natomiast średniowieczny układ urbanistyczny miasta oraz jeden z najstarszych obiektów ceglanych na terenie Polski – kościół św. Jakuba. I wiele, wiele innych obiektów, które warto zobaczyć.
Tak mówił o tym mieście św. Jan Paweł II podczas wizyty apostolskiej:
„Ze czcią nawiedzam Sandomierz – prastary Sandomierz. Ileż to razy nawiedzałem ziemię sandomierską, jakże często dane mi było spotykać się z historią waszego miasta i uczyć się tutaj dziejów narodowej kultury. Utaiła się bowiem w tym mieście jakaś przedziwna siła, której źródło tkwi w chrześcijańskiej tradycji. Jest Sandomierz wielką księgą wiary naszych przodków. Zapisali w niej wiele stronic święci i błogosławieni. Wspominam przede wszystkim patrona tego miasta – bł. Wincentego Kadłubka, mistrza Wincentego, który był prepozytem katedry sandomierskiej i biskupem krakowskim, a potem mnichem zakonu cystersów w Jędrzejowie. Jako pierwszy Polak spisał dzieje narodu w Kronice Polskiej. Tę ziemię użyźniła w XIII w. krew błogosławionych męczenników sandomierskich, duchownych i świeckich, którzy zginęli za wiarę z rąk Tatarów, a wraz z nimi bł. Sadok i 48. dominikanów z klasztoru przy romańskim kościele św. Jakuba.”
Kościół żyje oczywiście nie tylko historią, ale i w teraźniejszości. Wspólnota, z którą dane mi było tam być, składała się z rodzin, które przyjechały na rekolekcje dla małżeństw. Jak zawsze, owe małżeństwa były różne: młode i dojrzałe, ze wsi i z miasta, z dziećmi w różnym wieku i bez nich. Małżeństwa te łączyły jeden cel: spędzić czas w kaplicy, na wspólnej lub indywidualnej modlitwie, spotkać się z innymi, którzy pragną zbawienia dla siebie i swoich pociech. Utwierdzić się w powołaniu, zakochać się w sobie na nowo, posłuchać o tym, jak inni radzą sobie z tymi samymi problemami.
Równi posługują równym. Każdy służy tym, co posiada, choć podzielić może się także tym, co jest jego słabością. Świeccy zajmują się organizacją, zakwaterowaniem, opieką nad młodszymi, osoby duchowne – posługą duszpasterską. Zetknięcie z żywym Kościołem to doświadczenie, które krzepi, buduje, wzbogaca.
Dar jedności w Duchu świętym. Dar ten dany jest tym, którzy pokornie proszą. Podobnie jak inne dary Ducha Świętego. Chrystus nie powołał szczególnie uzdolnionych, ale uzdalnia powołanych.
Dziękujemy Ci, że pozwalasz nam sobie służyć.
Joanna