Od dłuższego czasu nurtuje mnie problem, jak nakarmić rodzinę, w moim przypadku siedmioosobową, tak, żeby każdy był zadowolony. Ja wiem, że wszyscy powinni jeść to samo i sam do tego dążę, ale czasem to nie wychodzi. Dlatego dziś postanowiłem się zebrać i zacząć dzielić się moimi przemyśleniami na temat restauracji „DOM”. Wychodząc z założenia, że posiłek, zwłaszcza niedzielny powinien być spożywany nie tylko dla zaspokojenia podstawowych potrzeb, ale także, a może przede wszystkim ma zebrać rodzinę przy stole w celu świętowania, lepiej będzie, gdy każdy spożyje coś, co sprawi mu przyjemność, jak w restauracji. Oczywiście, zdaję sobie sprawę z wielu ograniczeń, takich, jak czas, budżet domowy, czy rozsądek, ale myślę, że dużo można zrobić, jak to mawia mój starszy syn, żeby było miło.
Postaram się w miarę regularnie opisywać uroki i trudy restauracji „DOM”, okraszając te przemyślenia przepisami.