Restauracja „DOM” – CEBULA


Zaczniemy od cebuli. Cebula cieszy się wśród większości dzieci złą sławą, bo powoduje płacz, „śmierdzi cebulą”, szczypie i w ogóle jest. Są oczywiście wyjątki, takie jak, moja najstarsza córka, która od „młodości” jadła cebulę, bo lubiła. Surową, do serów i kanapek. No to otwieramy restaurację „DOM” i gotujemy tak, żeby każdy klient był zadowolony. Z cebuli. Pamiętamy też o dorosłych domownikach, bowiem zaspokojenie ich potrzeb kulinarnych przyczynia się do dobrej atmosfery w domu. Jakich rodzajów cebuli potrzebujemy? Każdy się do czegoś przyda. A jakie są? Są takie: cebula podstawowa, cukrowa, czerwona, szalotka, perłowa, dymka, szczypior lubelski i szczypiorek( celowo dodałem szczypiory, bo mają z cebulą bardzo wiele wspólnego).

Jest niedziela, skończyliśmy odmawiać jutrznię, warto usiąść do śniadania. Można zaproponować zestaw śniadaniowy, ale w dobrej restauracji, a taką przecież prowadzimy, podajemy każdemu to , co lubi. U nas nie ma sensu podanie prostej sałatki z pomidorów z cebulą. Jednej córce podajemy samą cebulę, bo pomidorów nie tknie, tylko zabierze z nich cebulę. Druga nie ruszy cebuli, a pragnie pomidorów. Po co, więc mieszać, czy posypywać? Podajemy osobno, a gdy już przeciwniczki się nasycą, kończymy przyrządzać sałatkę. Nie spieszy się nam, więc zdąży się przegryźć. Można przygotować też drugi półmisek, na którym będą pomidory z cebulką i gęstą śmietaną – mamy gwarancję, że nam dzieci nie zjedzą.

Tatara  jemy tylko w 3 osoby, żona, jeśli nie jest w ciąży, ja i średnia córka. No tak , ale to dziecko nie znosi cebuli. Co robimy? Serwujemy klasycznie, tak, żeby każdy mógł sobie położyć na talerz mięso i te dodatki, które lubi, córka rezygnuje bez żalu z cebuli.

Kotlety mielone, o których będzie osobny felietonik?, potrzebują nadania smaku, w tym przez cebulę. Ale które dziecko zje piórka, czy kostki miękkiej cebuli? Każde powie, że to jest ohydne. Jest na to rada, w naszej restauracji nie kroimy cebuli, lecz ścieramy na drobnej tarce i dodajemy do kotletów mielonych.  Młodzi ludzie przysięgną, że jest to potrawa bez cebuli.

Największy problem stwarza cebula w potrawach duszonych. Jeżeli nie da się jej rozpuścić w sosie lub przetrzeć, pozostaje tylko sztuka serwowania, którą trzeba dobrze opanować, bo w naszym lokalu jada sama śmietanka.

Właśnie śmietanka! Jakież było moje zdziwienie, gdy kiedyś podałem cebulki perłowe w śmietanie(na zdj.). Oczywiście nie była to jedyna jarzyna, a mimo to część stałych klientów zasmakowała w tej potrawie. Oto przepis inspirowany Julią Child:

ok. 0,5 kg cebulek perłowych, łyżka masła, łyżka oliwy, szkl. bulionu warzywnego lub pół na pół z białym winem, szkl. słodkiej śmietanki, sól, pieprz.

Na mieszaninie masła i oliwy podsmażamy obrane i umyte cebulki, aż się przyrumienią, następnie wlewamy płyn, żeby się dusiły, gdy się podduszą, ale będą jeszcze jędrne, wlewamy śmietanę, przyprawiamy, chwilę trzymamy na ogniu i możemy podawać, najlepiej do duszonej, czy pieczonej wołowiny. Są pyszne, słodziutkie.

W mojej restauracji podaje się też czerwoną cebulę w sałatkach i niewiele zostaje na talerzach piórek. Najbardziej znana sałatka, w której czerwona cebula jest obowiązkowa to sałatka szopska. Z czerwonej cebuli robimy także konfiturę, ale nie cieszy się ona zbytnim powodzeniem, właściwie, to używamy jej głownie do śledzia na Wigilię, wtedy bywa troszkę większa frekwencja.

Do zobaczenia. Szef restauracji „DOM”