Z czyjej woli? Debata o rozeznawaniu woli Bożej w płodności – relacja


Zapraszamy do odsłuchania nagrania debaty ze strony niedziela.pl (2 h)

Poniżej publikujemy także zapis reporterski:

Kinga Wenklar:

Potrzeba zabrania głosu wynikała z przeczytania tekstu na temat strony „NPR jest OK” państwa Marcinkowskich. W kilku punktach się zgadzamy. Rzeczywiście w niektórych sytuacjach NPR jest rewelacyjną rzeczą dla ludzi, którzy uwikłali się w antykoncepcję, świetnym narzędziem wykorzystywanym na gruncie naprotechnologii. Jest też na pewno deską ratunku i pomocą dla małżeństw, które są zastraszone swoją płodnością i sytuacją, w jakiej się znalazły, finansami, kondycją psychofizyczną. Dla tych którzy czują się zagrożeni własną płodnością, boją się dzieci. Żeby odnaleźć spokój, odbudować relacje rodzinne. Jednak szalenie trudno zrozumieć, dlaczego NPR miałby być stylem życia małżeńskiego, nauką wstrzemięźliwości. Samo małżeństwo uczy wstrzemięźliwości, w sposób naturalny uczy powstrzymywania się. Tego uczy życie. Nie rozumiem, czemu mielibyśmy tak medykalizować swoje małżeństwo, nawet narzeczeństwo. Państwo Marcinkowscy napisali, że marzy im się wprowadzenie nauczania NPR do szkół. Nie trzeba mierzyć sobie codziennie temperatury, aby począć dziecko w normalnej rodzinie. Mam poczucie, że niepotrzebnie sugerujemy ludziom, podając jego skuteczność, aby wybrali taką liczbę dzieci, jaka im odpowiada, Jest też pokusą dla młodych narzeczonych, aby wchodzić w małżeństwo bez rodzicielstwa. Nie podejmujemy rodzicielstwa i żyjemy w sytuacji, kiedy nasze małżeństwo czynimy niepłodnym, by nie rzec bezpłodnym. Takie rozumienie NPR jest możliwe dlatego, że sumienie mamy ukształtowanie przez cywilizację, a nie przez nauczanie Kościoła. Bez refleksji teologicznej.

Mariusz Marcinkowski:

Jak odczytujemy NPR z nauczania kościoła? NPR jest metodą, aby rozpoznawać płodność także dla Boga. Dlatego nigdy nie będzie metodą antykoncepcyjną. Słuszne powody odkładania poczęcia są podane: ekonomiczne, społeczne, fizyczne. Naszym głównym celem jest uczenie małżonków, aby odpowiedzialnie przyjmowali rodzicielstwo. Powody odraczania wolno nam oceniać tylko wtedy, kiedy poznamy je dokładnie. NPR jest nieustannym rozeznawaniem woli Bożej. Katolik, który karmi się wiarą, sakramentami, wsłuchuje się w wolę Boga. To wszystko powinniśmy pokazywać w NPR-ze. Skuteczność jest natomiast haczykiem, który pozwala złapać ludzi uwikłanych w antykoncepcję. NPR daje wiedzę o płodności i pozwala podejmować małżonkom decyzję, czy chcą dzieci, czy nie. NPR w narzeczeństwie pomaga zachowywać czystość, jest jej gwarantem, Samo myślenie o swojej płodności pozwala wejść w akt, który może dać potomstwo. Każdy akt może być płodny. Myślenia antykoncepcyjne Nie wpisuje się w NPR, bo to nie jest antykoncepcja, jest wyborem dni płodnych i niepłodnych. Jeżeli małżonkowie nie mają ważnych powodów, a to robią, to są zamknięci na życie. Planowanie ma się opierać na rozeznawaniu woli Bożej.

Katarzyna Marcinkowska:

Nie zgadzamy się, że wiedza o NPR jest nie potrzebna młodym ludziom. Przeciwnie, poznawanie swojej płodności jest wychowaniem do rodzicielstwa. Obraz tworzony przez media świeckie tworzy fałszywy obraz, że NPR jest czymś przestarzałym.

Marta Kuczaj:

Chciałabym zacząć od sedna, od którego wyjdzie przygotowanie narzeczonych, To jest sakrament małżeństwa – świadome budowanie drogi do Chrystusa i z Chrystusem. Na tej drodze nie może zabraknąć otwarcia się małżonków na prawdę, na zamysł Boży, który jest wpisany w ich cielesność.. Ta prawda pochodzi od Boga. Przy przygotowaniach do sakramentu małżeństwa należy tę prawdę pokazać narzeczonym. Żeby mówić o prawdzie, trzeba podać całą prawdę. Nie można tutaj przeakcentować ani prawdy o czasie płodności w cyklu kobiecym, ani niepłodności. Ta prawda jest przekazywana podczas spotkań z narzeczonymi. Chodzi o pokazanie bogactwa, jakim jest respektowaniem naturalnego rytmu płodności.

Henryk Kuczaj:

Myśląc o NPR trzeba myśleć o pewnym stylu życia, stylu pracy na rzecz rodziny. Pozwala on wybierać najlepszy czas na spotkania intymne małżonków. Jest to spotkanie z małżonkami i Panem Bogiem. Chodzi o uniknięcie egoistycznej postawy, oraz działania nieroztropnego. Na pewno w  NPR tym, co pomaga respektować zamysł Boży, jest cykl płodności. NPR jest wykorzystywany w stylu życia, który cechuje się szacunkiem i pokorą dla Boga, który darował małżonkom czas płodny i niepłodny. W imię odpowiedzialności człowiek ma prawo dostosować się do cyklu, który Bóg dla niego zaplanował. Czas niepłodny ma znaczenie w kształtowaniu płodności duchowej. Dlatego na pewno nie wolno spojrzeć negatywnie na NPR. Bo jest kwestia tego, do czego człowiek go wykorzystuje – może dobrze, a może źle. Naszym zadaniem jest uwrażliwienie młodych ludzi, aby rozeznali Plan Boży i w pokorze go wypełnili. NPR w przygotowaniu do małżeństwa jest podsumowaniem tego, co ma służyć małżeństwu – miłości, wzajemnej pomocy i osiągnięcia świętości. Droga do świętości wiedzie przez cielesność i przekazywanie życia. Mówienie o NPR jako formie antykoncepcji jest nieuczciwe. Najważniejszy jest nierozerwalny związek miłości i otwartości na życie. Ten styl życia, jaki nazywamy NPR, będzie spełniał swoją funkcję, jeżeli będzie służył na rzecz miłości i odpowiedzialności.

Grzegorz Mazur OP:

Czym jest odpowiedzialne rodzicielstwo. Pani doktor słusznie zwraca uwagę, że nie było mowy o odpowiedzialnym rodzicielstwie. Cieszę się, że to pytanie padło. Bo zarówno wielkoduszne decydowanie się na liczne potomstwo, jak i ograniczanie, ma związek z odpowiedzialnym rodzicielstwem. Ja powołam się na encyklikę Humanae Vitae. Papież Paweł VI wymienia cztery aspekty odpowiedzialnego rodzicielstwa:

  1. Znajomość i poszanowanie funkcji właściwych dla ludzkiej płodności.
  2. Konieczność opanowania popędów przez rozum i wolę. NPR jest integralną częścią nauczania Kościoła, choć nie jest obowiązkowy. Papież Jan Paweł II zachęca teologów do pokazania różnic pomiędzy NPR, a antykoncepcją. Istotnie, może być pewne nadużycie w przekazywaniu tej wiedzy. Przekazujemy to w sposób zbyt wąski, zbyt techniczny. Odpowiedzialność w tym kontekście wiąże się z odpowiedzią. Odpowiedzialność to wolna i rozumna odpowiedź na Boży dar płodności. Nie ma nic złego, a wręcz jest to konieczne, aby odwoływać się do cykliczności.
  3. Roztropny namysł i wielkoduszność, albo też z ważnych przyczyn odkładanie potomstwa. Roztropność jest cnotą intelektualną, która doskonali nas rozum. Różni się od sumienia. Sumienie jest aktem rozumu, natomiast cnota roztropności pozwala wprowadzać w życie to, co uznamy za dobre. Czyli nie wolno zestawiać NPR z antykoncepcją. To nie jest alternatywa. Według encykliki Humanae Vitae, alternatywa to albo liczne potomstwo, albo odkładanie poczęcia z ważnych przyczyn.
  4. Prawe sumienie. To nie przypadek, że jest na czwartym miejscu. Sumienie może błądzić, jeżeli nie ma wiary. Jedno drugiego potrzebuje. Sumienie dojrzałe, właściwie ukształtowane, jest narzędziem do rozpoznawania woli Bożej. Bóg chce działać poprzez rozumne decyzje. Nie jesteśmy niewolnikami, mamy rozeznawać. Także na modlitwie. Małżonkowie mają otwierać się na plan Boga-Stwórcy. Jest on zawarty w samej naturze ludzkiej.

W encyklice Familiaris Consortio papież Jan Paweł II pisze, że wybór rytmu naturalnego pociąga akceptację wspólnej odpowiedzialności rodzicielskiej. Nigdzie w swoim nauczaniu Kościół nie stwierdza, że samo współżycie spełnia wymogi odpowiedzialnego rodzicielstwa. Przeciwnie w soborowej konstytucji „Gaudium et Spes” pisze, że decyzja o rodzicielstwie musi być określona w świetle obiektywnej wiedzy i zadecydowana naszą wolą.

Stanisław Łucarz SJ:

Nie jestem specjalistą ani od NPR ani od etyki, Moją pasją jest patrologia., Zachwycam się radykalizmem pierwotnego chrześcijaństwa. We wspólnotach Drogi Neokatechumenalnej  spotykam się z wieloma licznymi rodzinami. Z mojej obserwacji widzę, jaki to trud i jaka walka – o pełnienie woli Boga. Walka na śmierć i życie. Dlatego, ponieważ nie ma nic bardziej nienawistnego dla szatana, jak pełnić wolę Boga. Ta walka podstawowa i Chrystus też tak zwyciężył szatana – pełniąc wolę Ojca. Ilu Chrześcijan było w IV wieku? 5%. Ale była to taka siła, że Cesarstwo Rzymskie najpierw ich prześladowało, ale potem ich przyjęło. Bo dostrzegło ich wielkość. Te 5% tak świeciło, że rozlało się na świat starożytny. Dzięki czemu? Dzięki radykalnemu świadectwu pełnienia woli Boga. Mnie drażni nazwa „planowanie”. Bo my nie mamy planować. Najważniejszy jest plan Pana Boga. Naszym zadaniem jest odkrywanie tego planu i wdrażanie go życie. Poznajemy nie tylko rozumem, wiara wyrasta z pewnych faktów, które Bóg dał. Objawił się, pokazał w Jezusie Chrystusie. Swoją drogę, podając metodę, aby tą drogą iść. Chrześcijanin może pełnić wolę Ojca, jak to robił Jezus. Ćwiczenia św. Ignacego uczą, jak to robić, jak w walce duchowej, w które każde małżeństwo jest wciągnięte – wygrać. Dlatego obawiam się jednej rzeczy. Walka duchowa może być przegrana także wtedy, jeżeli odwołamy się do bardzo dobrych metod, kiedy zwiodą nas nasze lęki. Bóg nie nakazuje nikomu heroizmu, ale chrześcijaństwo jest otwarte na heroizm. On pokazuje światu, czym jest chrześcijaństwo. W każdej rodzinie wielodzietnej walczy się. Po jakimś czasie okazuje się, że to nie była nieodpowiedzialność, lecz błogosławieństwo. Trzeba otworzyć się na heroizm.

Moderator:

Przy stole siedzą cztery pokolenia, które funkcjonują w czasie, kiedy funkcjonuje nauczanie o NPR. Prosimy panią dr Wandę Półtawską o analizę, czy odczytywane jest zgodne z intencjami Kościoła.

Wanda Półtawska:

No właśnie, Chciałabym uściślić kilka rzeczy. Kościół nie nauczał nigdy planowania rodziny [oklaski].

Jan Paweł II jest papieżem odpowiedzialnego rodzicielstwa. Wszystkie problemy człowieka rozwiązuje genealogia divina. To znaczy, że jesteśmy stworzeniami, jest stwórca, Współcześnie często zapomina się o Bogu-Kreatorze, Stworzenie nie może planować działania Stwórcy. Może rozpoznawać plan Stwórcy, dlatego encyklika Jana Pawła II tak mówi, że małżeństwo nie jest wynikiem działania sił przyrody.

Bardzo mało ludzi zawierających małżeństwo myśli o tym, że mają realizować Boży plan. Ich plan zawodzi. Trzeba dopuścić Boga jako kreatora. Największy grzech, jaki może być, to działanie przeciwko Stworzycielowi. Jeżeli zabijają dziecko w aborcji, to uderzają w stworzenie. Ale nie grzeszą przeciwko Stwórcy. Antykoncepcja to zastępowanie Boga w koncepcji. Koncepcja – ożywienie komórek rozrodczych – to daje Bóg. Jeżeli ludzie chcą to zmienić, to odrzucają Boga-Kreatora. Stąd jest to grzech przeciwko I przykazaniu. Apogeum tego jest zapłodnienie in-vitro.

Nie ma czasu płodności – jest człowiek. Płodna jest para – razem. Nie chodzi więc o osobę, ale o porozumienie między osobami. Boży plan jest wpisany w cielesność. Mężczyzna nie kieruje płodnością. Moment decyzji o tym czy będzie dziecko daje Bóg, ale uzależnia to od współpracy z człowiekiem. Na straży życia stawia kobietę. Dlatego papież Jan Paweł II doceniał kobietę. Mężczyznę daje „iskrę”, ale jeżeli kobieta nie będzie  gotowa stać się matką, nie będzie dziecka. Dlatego choć mężczyzna jest zawsze gotowy do ojcostwa, to kobietga decyduje. Kobieta sobą zabezpiecza rozwój dziecka, które w niej powstaje. Nie wahał się pisać Jan Paweł II o świętości ciała kobiety, Kobieta stoi na straży życia, jest jego sanktuarium. W niej działa Duch św. łącząc komórki ojca i matki. Oni mogą tylko przygotować teren, to wielki przywilej, bo Stwórca się od nich uzależnia. Kiedy mają świadomość tej Bożej genealogii, powinni wybierać drogę, która kieruje do Nieba.

Ludziom się przewraca w głowach, bo myślą, że to oni dają życie. Tu potrzeba jest nie wiara, tylko zwykła wiedza. Nie używałam nigdy określenia NPR, bo wszystko jest naturalne. To jest wielka wiedza o kobiecości. Kościół podejmuje zadania nauczania o tym  kobiet, podobnie jak cystersi uczyli czytać i siać. To powinno być przejęte przez nauki świeckie. Ale nauki świeckie są sterowane inną koncepcją, odrzucającą Boga-Kreatora, Stąd wprowadzenie tej nauki do Kościoła.

Nasze pokolenie było świadkiem tego, jak narzucono prawo do aborcji. Wydawało się, że alternatywą dla aborcji będzie nauczenie kobiet stosowania antykoncepcji. Dlatego spodziewano się, że papież Paweł  VI zaakceptuje pigułkę antykoncepcyjną. Papież Jan Paweł II mówił: ciało ludzkie jest święte. Kobieta jest w stanie stać się matką przez bardzo krótki moment. Wyjątkowy. Musi nauczyć się wiedzieć, kiedy to będzie. Odpowiedzialność za życie dziecka małżonkowie mają podjąć w dialogu miłosnym, Nie trzeba planować rodziny. jeżeli są młodzi i zdrowi. Ale przed każdą parą małżeńską staje konieczność podjęcia rozumnej decyzji. Nie kierujemy płodnością, tylko naszym zachowaniem. Para małżeńska musi przyjąć styl życia dyscypliny w życiu małżeńskim. Jeżeli para małżeńska powie, że nie chce dziecka, to małżeństwo jest nieważne. W tej chwili kobiety się boją dzieci, bo rozdzielono działanie od skutków tego działania. A więc sprawdzamy, czy możemy mieć jeszcze jedno dziecko. Kościół nie zmusza nikogo do rodzenia dzieci. Jest problem ze zwróceniem uwagi na kobietę – kim ona jest. Ona może zadecydować, czy będzie dziecko, czy nie. Decyzja o staniu rodzicami ma pochodzić od rozumnych i kochających się ludzi. Trzeba przywrócić świadomość, że jesteśmy w rękach Stwórcy, który rządzi światem. Małżeństwo jest stworzone dla szczęścia, ma być szczęściorodne. Do tego potrzebna jest komunia małżeńska. W momencie, kiedy kobieta zna swój organizm, znika lęk przed dzieckiem. Każde dziecko niesie ogromną radość. Ojciec Święty uważał, że przyszłość Kościoła jest w parafiach i ich aktywności. Chciał uczyć, jak nie grzeszyć przeciwko Bogu-Kreatorowi. Drogą do tego jest ciągła formacja, trzeba podejmować decyzję w sumieniu dobrze uformowanym.

Każda dziewczynka, nawet 12-letnia, powinna wiedzieć, co się w niej dzieje. Może przecież już zostać matką. Ale to nie metoda rozwiązuje problem, ale postawa posłuszeństwa Bogu, która akceptuje ascezę zachowania. Żeby się porozumiewali nie tylko ze sobą, ale i z Bogiem.

Jest rozbieżność między teorią wiary, a praktyką życia. Radykalizm wiary może być głoszony tylko w teorii. Żeby było małżeństwo, musi być życie. Miłość prawdziwa chce być płodna. Nie chodzi o to, aby na siłę mieć dzieci. Przyszła do mnie para z siódemką dzieci. Mąż miał pretensje do żony, że nie chce przyjąć ósmego dziecka. Popatrzyłam na tę kobietę, chudą i wyniszczoną i powiedziałam: – Dobrze, ale pan to ósme dziecko urodzi. Trzeba jednak pamiętać, że nad życiem jest Stwórca. Trzeba walczyć o świadomość kobiety. Dlatego potrzebne są metody diagnostyczne i rozpoznawcze.

Mariusz Marcinkowski:

NPR nie stoi w opozycji z wielodzietnością. Sami też pragniemy mieć wiele dzieci. NPR jest pewnym środkiem, stylem życia, może słowo planowanie nie jest do końca trafne. Ale za NPR stoi rozeznawanie woli Bożej szacunek dla życia, które pojawia się, bo Bóg tak chciał. Trzeba wszystkich zachęcać do bycia odpowiedzialnymi rodzicami W oczach świata małżeństwa stosujące NPR i rodziny wielodzietne, które tego nie robią, są tak samo radykalne. Toczy się walka, w naszym społeczeństwie toczy się walka o dzieci. Nam NPR pozwala pozbyć się` lęku przez dziećmi. Można więc powiedzieć, że wszyscy tutaj uważamy tak samo Kłócimy się o słowo „planowanie”, ale to nie ma sensu. Mówiąc o NPR rozmawiamy w kontekście odpowiedzialnego rodzicielstwa.

Kinga Wenklar:

Nie trzeba mnie przekonywać, czemu NPR jest potrzebny w dzisiejszym świecie. Trzeba mnie przekonać, czemu Kościół naucza tego podczas kursu przedmałżeńskiego. Sama nauczyłam się obserwacji na swoich doświadczeniach. Cały system propagandy NPR, programy komputerowe, wymyślne urządzenia, serwisy przysyłające sms-y z informacją o czasie niepłodnym, portale na ten temat powstające jeden za drugim, forum wiara,pl, gdzie ludzie dzielą się radami, jak sobie poradzić z okresem płodnym, żeby zająć czymś wieczory i uniknąć współżycia, W konspekcie wychowania do NPR dla młodzieży nie ma ani słowa o Bogu, o rodzicielstwie, świętości, sama egzystencjalna argumentacja. W to wplecione jest, że mamy w Kościele coś takiego, jak NPR, co pozwala zapanować nad swoją płodnością.

Henryk Kuczaj:

To nie jest tak, że w ramach przygotowania do małżeństwa mówi się tylko o NPR w kontekście tego, jak dziecka nie mieć. Przedstawia się pewną prawdę  fizjologiczną na tyle, na ile ją znamy. Zachęcamy do płodności, do wierności cnotom małżeńskim. Nie jest tak, że koncentrujemy się na unikaniu dziecka. Biorąc pod uwagę fakt, że co piąta para nie może mieć dziecka, lepiej jest nauczyć ich rozpoznawania swojej płodności., Ponosząc ryzyko, że para wykorzysta to w złym celu. Nie uważam, aby takie nauczanie nie miało sensu.

Stanisław Łucarz SJ:

Świat zabrał nam słowo radykalny, które przedstawiane jest jako rodzaj oszołomstwa, a przecież pochodzi od łacińskiego radix – korzeń., Radykalny znaczy więc  zakorzeniony w Chrystusa. To daje możliwość życia chrześcijańskiego. Problem z NPR to słaby radykalizm w sensie bliskości z Chrystusem. Bo jak ktoś ma wiarę mocną, dojrzałą, to wszystko będzie się układać,. Będzie jak dąb, z potężnym korzeniem. Problemem w Kościele jest to, że edukacja kończy się na bierzmowaniu – nazywa się je czasem ironicznie sakramentem pożegnania z Kościołem, Państwo oczywiście walczycie, aby NPR był poszukiwaniem woli Boga. To problem związku z Panem Bogiem  jako motywacją do całej reszty. Jeżeli życie zamiast wokół osi obraca się wokół jednej ze szprych, to mamy kryzy wiary. Oczywiście, że to ważne, że NPR daje wiedzę o fizjologii. Ale trzeba mieć podstawę, która płynie z żywej wiary.

Grzegorz Mazur OP:

Zgadzam się. We wszystkim. To, o czym mówiłem wcześniej w kontekście przekazywania życia w odpowiedzialnym rodzicielstwie jest właśnie przejawem radykalizmu. Ci, którzy propagują i stosują te metody są bliżej podstawy radykalizmu, niż pary, które nie robią nic, zdając się na łaskę przypadków, albo uciekają w antykoncepcję. To mogę stwierdzić z doświadczenia. Radykalizm wielodzietności nie wyklucza NPR. NPR jest sposobem realizowania odpowiedzialnego rodzicielstwa i może służyć wzrastaniu w wierze,

Wanda Półtawska:

Jedna drobna poprawka. Stosowanie NPR – nie róbcie z tego demonizacji. NPR polega na akceptacji wstrzemięźliwości seksualnej przez parę dni. Ta metoda polega na przesunięciu kontaktów pary małżeńskiej. Tak, jak się umawiają narzeczeni, mogą się umawiać małżonkowie. To przecież żaden heroizm. Nie ma mężczyzny, który nie jest w stanie zapanować nad swoimi pragnieniami. Każdy człowiek z różnych powodów musi się różnych rzeczy wyrzec. Tu nie ma radykalizmu, jest wola, która coś postanawia. Nie róbmy więc z tego problemu. Jest inna spraw – dlaczego ludzie nie chcą się zgodzić z posłuszeństwem nauce Kościoła? Bo posłuszeństwo jest niemodne. Dla człowieka jest lepiej, aby chciał słuchać Pana Boga. Ojciec Święty  mówił, że małżeństwo musi odnaleźć swoją duchowość, a nie swoją cielesność. Miłość małżeńska z definicji jest płodna, to diabeł temu przeszkadza. Małżeństwo ma być narzędziem Boga w przekazywaniu życia, Dlatego jest takie ważne. Diabeł uderza w to miejsce, a małżonkowie nie mają świadomości, że tak się dzieje. Małżeństwo jest to walka o świętość rodziny i swoją osobistą. Każdy ma indywidualne życie. Ona ma pójść do nieba i zabrać tam swoje dzieci. Po prostu trzeba nauczyć tego ludzi, sprawa załatwiona,.

Kinga Wenklar:

Łaska przypadku – mnie to zastanawia. Formułując takie określenia ześlizgujemy się w niebezpieczną stronę. My mamy zaledwie trójkę dzieci na przestrzeni pięciu lat małżeństwa,. Nie jest tajemnicą, że nie stosujemy metod. Z państwa słów wynika, że jesteśmy nieodpowiedzialni, pożądliwi. Jeżeli Bóg nie chce dla mnie dziecka, to mi go nie da. Bo nie będzie mi wciskał dziecka w każdym okresie płodnym, tym się różnimy od zwierząt. Zajście w ciążę nie jest zależnie jedynie od tego, czy jesteśmy w okresie płodnym, czy nie. Są zdrowie małżeństwa, które nie mogą doczekać się dziecka. NPR jest dojrzewaniem do tego, aby swoją wolę połączyć z wolą Boga. Zdrowe małżeństwo nie musi zaznaczać w kalendarzu, kiedy może począć dziecko.

Grzegorz Mazur OP:

Nie było moją intencją obrażanie kogokolwiek tylko pokazanie kontrastu, który przecież nie jest aż tak rzadki. Są wśród nas rodziny wielodzietne, co do których możemy mieć wątpliwości, czy ta wielodzietność jest owocem odpowiedzialności rodzicielskiej. Jestem pełen szacunku dla rodzin wielodzietnych, z Drogi Neokatechumenalnej i spoza niej. Ale z drugiej strony potrzeba cnoty roztropności. Potrzeba znajdowania właściwych środków do realizacji celów. „Najpierw jest roztropna i wielkoduszna decyzja” – kolejność nie jest przypadkowa.

Uczestnik debaty:

To jest koniunkcja.

Uczestniczka debaty:

Ja już dłużej nie wytrzymam. Ksiądz obciął cytat z Humanae Vitae. Jeżeli się pomija część cytatu, to wychodzi manipulacja.

Grzegorz Mazur OP:

[broni się, a potem]

Nie można obronić tezy, ze człowiek jest duchem, który ma ciało. Nie można degradować ciała do poziomu czegoś podrzędnego. Jeżeli daję swoje ciało, także na poziomie seksualnym, to także daję siebie.

Marta Kuczaj:

Ponieważ my zostaliśmy wyrwani do odpowiedzi z nazwiska, chciałam dopowiedzieć kilka słów. Duszpasterstwo rodzin i narzeczonych przygotowujące ich do małżeństwa nie wskazuje konkretnej metody, jako metody jedynej i najlepszej. Na przykładzie wybranej metody pokazuje się, jak funkcjonuje organizm kobiety. Chodzi o zachęcenie człowieka do rozpoznania swojej płodności małżeńskiej. Jeżeli nawet para nie posługuje się daną metodą, to nie można przyjąć, że nie rozpoznaje swoje płodności. Jej objawy dają się odczytać bez mierzenia temperatury, bazując na objawie śluzu. Chodzi nam o zachęcenie młodych ludzi do podjęcia trudu rozpoznawania płodności. Chodzi o poznawanie płodności wpisanej w ciało człowieka, głównie kobiety.

Druga rzecz, to trud nieustannego rozeznawania woli Bożej w kierunku liczniejszego potomstwa. To rozeznawanie woli Bożej musi zakładać nasze współdziałanie. Zakłada poniesienie też pewnego trudu.  Chodzi o to, aby nie wszystko tłumaczyć wolą Boga, bo wtedy możemy wytłumaczyć naprawdę wszystko. Człowiek powinien wziąć odpowiedzialność za rozpoznawanie woli Bożej. Wtedy jest możliwe powiększanie rodziny, jeżeli jest to przemyślane, podyktowane miłością, także do dzieci istniejących i mających się narodzić. Również dotyczy to rezygnacji z rodzicielstwa w sensie nie w ogóle, tylko przekazywanie życia kolejnym dzieciom. To także może być plan Boży. To zawsze idzie  dwóch kierunkach,

Mariusz Marcinkowski:

Dochodzimy do kluczowego momentu  naszego sporu. Czytając różne wpisy na forach można znaleźć takie, które obrażają osoby stosujące NPR. My nie mamy obsesji na punkcie termometru. Na forum przeczytałem takie słowa, że każdy plan Boga jest dobry, a każdy plan człowieka – zły. Trzeba jednak szukać pomostu. Rozeznana wola Boża sprawia, że nasz plan też jest dobry. NPR może być wykorzystywany jako antykoncepcja, ale to, co mówi Kościół jest zupełnie inne. Chcemy planować razem z Panem Bogiem.

Apeluję, abyśmy szanowali siebie nawzajem. Abyśmy dawali dobre świadectwo. Sam uważam, że dzisiejszy model rodziny to co najmniej troje dzieci. Ale to nie znaczy, że rodziny z dwójką są gorsze. Dzięki NPR można mieć więcej poczęć. Musimy używać języka miłości, nie obrażajmy się nawzajem, szukajmy tego, co w nas piękne, NPR nie jest lekiem na wszystko, ale nie możemy go zanegować, że bywa potrzebny.

ks. dr Antoni Świerczek:

Nie tak dawno mówiło się, że w rodzinie powinno być co najmniej czworo dzieci. Jedno dla ojca, jedno dla matki, jedno dla ojczyzny, jedno dla Pana Boga. Myślę, że coś w tym jest. Moja rodzina jest bardzo wielodzietna, Chociaż w biedzie, wychowaliśmy się na niezłych ludzi. Dlatego nie można szafować, czym jest wielodzietność. W tej dyskusji naturalne metody stały się niewolnikiem tej dyskusji. Stały się przedmiotowo wykorzystane. Podsumowaniem dyskusji jest wystąpienie dr Półtawskiej. która powiedziała, czym jest odpowiedź człowieka na Boży plan. Papież Jan Paweł II mówił, że mowa ciała jest czymś więcej, niż reaktywnością seksualną i dlatego podlega wymogom prawdy. To przypomina nam podstawową prawdę, o którą walczył JP2 – NPR jest tylko jednym z narzędzi do dyspozycji człowieka. Zadaniem człowieka jest odczytanie planu Bożego względem małżeństwa i rodziny. To stanowi centrum życia małżeńskiego, w czym metody takie czy inne mogą nam pomóc. Ale są tylko narzędziem. Nie możemy jednak stawiać metod w centrum debaty. Wtedy wpadniemy albo w robienie z NPR bożka, albo uważanie go za kościelną antykoncepcję. Człowiek powinien uczyć się korzystać z narzędzi, a nie skupiać się wokół nich.  Nóż może mi służyć do pokrojenia chleba dla bliźniego, albo do morderstwa. Stad tyle wyśmiewania NPR? Bo skupiamy się na metodzie, a zapominamy, czemu ma służyć – rozpoznaniu sanktuarium ciała kobiety. Dlatego tego typu dyskusje są bardzo potrzebne, ale dyskutujmy umiejąc się pięknie różnić, a nie atakujemy się. To staje się pożywką dla propagatorów cywilizacji śmierci. Umiejmy odkrywać prawdę wspólnie. To właśnie jest wartościowe w tej dyskusji, gdzie z każdej strony padło wiele wspaniałych stwierdzeń, Uczmy się odczytywać wolę Boga, do tego mamy rozum.

Padło pytanie na temat roztropności w rodzicielstwie. Jak mówi teologia, roztropność to woźnica wszelkich cnót. Roztropność to odpowiedzialność, za siebie, za małżeństwo, za dzieci, także wobec Boga. Bóg ma dla nas plan, abyśmy osiągnęli doskonałość w realizacji swojego powołania. Tu trzeba iść w tej dyskusji, w której nie powinniśmy się kłócić, czy atakować, ale wracać do odczytywania planu Bożego, nauczyć się odczytywania mowy ciała, jak pięknie mówił Ojciec Święty Jan Paweł II. Na tyle, na ile małżonkowie poznają tę mowę ciała, na tyle będą się rozumieli. Jan Paweł II mówi tak dużo o dialogu ciała w kontekście zamysłu Boga względem rodziny. Nie róbmy z naszej debaty wieży Babel, znajdujemy bogactwo w różnorodności. To bogactwo trzeba pomnażać, a nie przeciwstawiać się sobie nawzajem. Wiem co mówię, bo poczytałem te różne dyskusje na forach internetowych. Ale mówienie, że NPR jest stylem życia jest uproszczeniem sprawy. To mówię do pary diecezjalnej. Stylem życia powinna być miłość.

Debata odbyła się 2 marca 2011 r. w Krakowie.

Uczestnicy debaty: Grzegorz Mazur OP, Stanisław Łucarz SJ, dr Wanda Półtawska, Katarzyna i Mariusz Marcinkowscy, Marta i Henryk Kuczajowie – diecezjalni doradcy życia rodzinnego, ks. dr Antoni Świerczek – Kierownik Studium Teologii Rodziny, Kinga Wenklar

Organizator: „Niedziela”

Partnerzy: NPR jest OK!. „Wychowawca”

Lokalizacja
Kraków, aula bł. Jakuba przy bazylice oo. franciszkanów

Stworzone przez:

Więcej informacji

uczestnicy debaty: Grzegorz Mazur OP, Stanisław Łucarz SJ, dr Wanda Półtawska, Katarzyna i Mariusz Marcinkowscy, Marta i Henryk Kuczajowie – diecezjalni doradcy życia rodzinnego, Kinga Wenklar

organizator: „Niedziela”
partnerzy: NPR jest OK!. „Wychowawca”