Gdy u mojej najstarszej córki stwierdzono zespół Aspergera, zdecydowaliśmy się na nauczanie domowe. Uznaliśmy, że będzie to dla niej najlepsze rozwiązanie.
Znaliśmy mocne i słabe strony córki, znaleźliśmy program, który dobrze się sprawdza i moja żona rozpoczęła nauczanie w domu. Dziś, ze względu na finansowe komplikacje w mojej dawnej firmie i możliwości, które pojawiły się w miejscu pracy mojej żony, jestem ojcem, który jest w domu i prowadzi nauczanie własnych dzieci. Nie jest to miejsce, w którym planowałem się znaleźć, ale wierzę w Boga, a On najwyraźniej miał inne plany. Więc oto jestem.
Zastanawiacie się nad nauczaniem domowym? Moim, jawnie stronniczym zdaniem, jest ono zdecydowanie lepsze od systemu szkolnego, gdyż w naturalny sposób rodzic rozwija to, co już wcześniej, jako rodzic właśnie robił. Jedyna zmiana polega na tym, że do nauczania zwykłych czynności życiowych dodane zostaną matematyka, historia, przyroda.
Kilka rad:
- Znajdź program.
Wybór programu zaczyna się od kilku prostych pytań: jak uczą się Twoje dzieci? Jak dużo czasu to zabiera? Ile kosztują materiały? Znajdź sobie gotowy plan, oprzyj się pokusie tworzenia własnego. Rodzice zajmują się tym od lat, więc nie ma potrzeby wyważać otwartych drzwi. Zaufaj doświadczeniom tych, którzy robili to przed Tobą. Dobry program pomoże Ci trzymać się terminów, gdy ogarnie Cię zniechęcenie. Uczciwie ostrzegam: takie dni nadejdą.
-
Znajdź społeczność.
Rodzice uczący w domu często spotykają się z zarzutem, że ich dzieci nie mają możliwości socjalizacji. W każdy wtorek organizujemy spotkanie dla rodzin, które używają tego samego, co my programu. Mamy czas na intensywną naukę, posiłek i zajęcia towarzyskie. Ta konkretna grupa obejmuje 35 uczniów. Spotykają się, więc kształcą umiejętności społeczne. Dzieci starsze i młodsze. Rodzice mają w tym swój udział. Bez barier, bez ocen.
Jeśli nie chcesz dołączyć do tego typu grupy, nadal nie zamykaj się w domu. Znajdź towarzystwo do podróży. Wybieraj się do muzeów, bibliotek, na wystawy. Nauczanie domowe nie oznacza przebywania w pustelni. Daje wolność, pozwala zapewnić dzieciom doświadczenia, których nie zdobyłyby w państwowej szkole.
-
Spokojnie, powoli, bez złudzeń.
Celem tego artykułu jest zachęcić, a nie zniechęcać, ale należy mieć świadomość, że bywają momenty, kiedy rodzic ma ochotę wsadzić dziecko do szkolnego autobusu i pomachać mu radośnie. Każdy ma pewne wyobrażenia o tym, jak to powinno wyglądać. Moje były takie: płynnie recytujemy fakty, muzyka klasyczna w tle i wszyscy się uśmiechają.
Szybko pozbyłem się złudzeń. Prawda jest taka, że dla dzieci nauka w domu, to nadal nauka. Zdarzają się takie dni, kiedy się do niej garną, lecz są one równie częste jak widok jednorożca przelatującego nad tęczą. Moje dzieci lubią nauczanie domowe, co nie znaczy, że zawsze chcą się uczyć. Nauczanie domowe to praca. Czasem żmudna i zniechęcająca. Ale gdy dzieci zaczynają recytować Inwokację, podawać nazwiska i fakty, rozpoznawać symbole chemiczne, widzisz owoce swoich wysiłków. To działa.
-
Bez nerwów.
Moja żona pracuje w weekendy, więc wtedy często się uczymy. Jakiś czas temu usiadłem przy stole, otworzyłem książkę, zacząłem zadawać pytania. Totalna porażka. Dzieci nie uważały . Byłem zmęczony i pozwoliłem odejść im do zabawy.
Będzie się to zdarzać. Nadejdą dni, gdy dzieciom nie będzie chciało się uczyć, ani Tobie wykładać. Powody tego stanu rzeczy niekoniecznie są złe. Może to być wspaniała pogoda, która sprawia, że dzieci po prostu chcą być na powietrzu. Nauczanie domowe jest „przenośne” – można uczyć się poza domem.
- Baw się!
Nie jestem optymistą z natury. W istocie jestem introwertykiem. Cenię sobie czytanie książek w zaciszu mojego pokoju. Sam dziwię się temu, że bawi mnie uczenie moich dzieci i lubię spotkania naszej grupy homeschoolersów.
Upojnie jest patrzeć, jak twarz Twojego dziecka rozjaśnia się, gdy zaczyna chwytać koncept. Podobnie, gdy widzę to samo u ich rówieśników. To najpiękniejsza część nauczania domowego. Rodzic dzieli się wiedzą z dziećmi i zachęca je, by ją pogłębiały. Nasz dom jest klasą dla trójki bystrych dzieci. Za każdym razem, gdy widzę, jak zaczynają rozumieć, cieszę się, że nie zdecydowałem się na szkołę.
To tylko kilka wskazówek. Są i inne kwestie: regulacje prawne, system oceniania, możliwości uczestniczenia w zajęciach dodatkowych w szkole. Edukacja domowa nie jest dla wszystkich możliwa ani dla wszystkich dogodna. Jeśli jednak sądzisz, że dasz radę, zachęcam Cię do podjęcia próby.
Jako rodzic jesteś już nauczycielem. Czemu nie dodać sobie kilku przedmiotów? Najlepszy zawód na świecie stanie się jeszcze lepszy.
Peter Cook, tata w domu, mieszka w Maine z żoną i trójką dzieci. Pozwól mu nudzić Cię on Twitter.
Za: http://thefederalist.com/2015/06/29/5-tips-for-families-considering-homeschooling/