Cześć dla Najświętszego Sakramentu winna być wśród wyznawców Kościoła Katolickiego oczywista. Każdy, kto ma za sobą przygotowanie do I Komunii Świętej, był uczony, czym jest Najświętszy Sakrament.
A jednak…
Zastanawiające jest, że nie wszystkich rażą modne ostatnio nowości w liturgii. A jednak słyszy się tu tu i ówdzie dziwne rzeczy. Np. machanie chorągiewkami przez dzieci w pewnej parafii w czasie podniesienia, tańce w kościele, spotkania różnych grup w niekoniecznie religijnych celach.
Boli brak szacunku dla miejsc świętych. Po świątyniach mających wartość zabytkową wędrują turyści. Rozmawiają głośno, robią sobie zdjęcia. Jeszcze bardziej boli i szokuje brak szacunku dla Najświętszego Ciała i Krwi. Przestrzeń sakralna dla wielu przestała być miejscem zarezerwowanym dla kontaktu z Panem Bogiem. Coraz rzadziej widać ludzi przyklękających przed tabernakulum. „Zapomina” o tym nawet służba liturgiczna, która przyklękanie zastąpiła niedbałym ukłonem.
„Przygnębiające, jak niewiele ludzie rozumieją z mszy św. Na twarzach maluje się całkowita obojętność. Im dalej od ołtarza, tym gorzej. Widać to, gdy się chodzi po składce.”- komentuje znajomy ksiądz.
Jednocześnie…
Są tacy, których wzrok zatrzymuje się codziennie na Kielichu i Hostii. To prawdziwi przyjaciele Eucharystii. Łatwo można nauczyć się ich twarzy w lokalnym kościele, gdyż zwykle jest to grupa niewielka, a zdyscyplinowana. Znają się właśnie z nabożeństw.
„Mój jciec klękał do modlitwy i mnie do tej modlitwy namawiał? Zmuszał? Tego już nie wiem. Zmarł, gdy miałem pięć lat. Ale ten obraz zapamiętałem: razem się modliliśmy” – świadectwo kapłana.
Nic nie zastąpi osobistego kontaktu z Panem Bogiem. Największy dar, jaki możemy przekazać dzieciom, to nauczyć je klękać przed Panem Bogiem w nadziei, że w ten sposób znajdą do Niego drogę.